Danny jest jedyny w swoim rodzaju i Kanada nie mogła sobie wybrać lepszego reprezentanta kanadyjskich rolek, które od lat słyną z unikalnego podejścia do jazdy (Mushroom Blading, Leon Basin czy bracia Brattey). Mam jednak jeden problem z video promem jego nowych rolek, a mianowicie z czasem kiedy zostało ono wypuszczone – ponad pół roku od ich premiery. Wszyscy czekaliśmy na nie z wypiekami na twarzy, ale po jakimś czasie większość z nas o kompletnie o nim zapomniała.

Faktycznie, sam design rolki jest niespotykany i można nawet się pokusić o stwierdzenie, że jest reklamą samą w sobie. Przezroczysty but w połączeniu z najlepszym linerem na rynku i to w kolorze marmuru? Dawno nie wypuszczono równie oryginalnej rolki. Ostatnio nawet amerykański VOGUE na swojej stronie internetowej zaproponował je swoim czytelniczkom jako jeden z najlepszych prezentów dla mamy na dzień matki. Grubo, co?

Również ich cena spowodowała, że były na języku wszystkich i wywołały niejedną dyskusję. Dalej jestem zdania, że cena za te rolki jest za wysoka jeśli spojrzymy na jakość ich wykonania – mam tu na myśli naprawdę fatalną jakość kół, nagminnie odkręcające się śrubki od cuffów czy za długie śruby w płozach, co podobno jest zamierzonym zabiegiem (przypomina mi się sytuacja z Nimh’ami i brakiem BS plate’a w jednym z pierwszych modeli, który to każdy indywidualnie miał sobie wyrobić 🙂 )

Z drugiej strony całkowicie rozumiem Julia, który ustalając taką cenę chciał zapewne sprawić, aby coś na naszym rynku zaczęło się zmieniać i żeby inne firmy zaczęły traktować swoich riderów z szacunkiem i jakąkolwiek godnością. Płacenie po 1,5 $ od sprzedanej pary rolek sygnowanej Twoim nazwiskiem to gorzej niż żart. Mam nadzieję, że ilość hajsu który zarobił Danny z samych pre orderów (ok. 25 tys. $) da do myślenia markom takim jak Razors czy Roces. A jeżeli nie im, to chociaż tym, którzy zgadzają się pracować za przysłowiową miskę ryżu. 

Może więc wypuszczenie promo po tak długim czasie to zamierzone działanie marketingowe, aby zwiększyć sprzedaż wciąż dostępnych w prawie wszystkich rozmiarach rolek? Tego się zapewne nie dowiemy. Niemniej uważam, że core’owy brand powinien działać „po staremu”.

Myślę też, że tak wysoka cena kolejnych pro modeli THEM się nie utrzyma i jest to jednorazowy strzał. Skądinąd, Julio jednak ma trochę zapędy, żeby być Apple’m rolek. Także czas pokaże.

A jak wypadł sam Danny w swoim promo?

Uśmiech i szaleństwo wypisane na twarzy to znak rozpoznawczy Beera. Tak samo jak jego selekcja trików i forma fizyczna – wygląda jak żywcem wyjęty z okładki Men’s Health, ba – do każdej pary rolek w kanadyjskim sklepie Shop Task dodawano gorący kalendarz z Dannym.

Znajdzie się zapewne wielu maruderów dla których taka jazda na rolkach to hańba i ich bezczeszczenie. I tak – mam tutaj na myśli tych wszystkich podstarzałych 30-40 latków ubierających się kiedyś w o dużo za duże spodnie i koszulki, biorących rolki i wszystko inne z nimi związane trochę too serious i trochę to nie ich wina. Winić trzeba Erę Mindgame’a – poważne miny, groźne pozy i smutne rapsy. Wszystko sprawiało tam wrażenie jakby było sprawą życia lub śmierci. Większość filmów w okolicy lat 2000 miała ten vibe i tak nas one wychowały. To były „prawdziwe” rolki i dla wielu po dziś dzień jest to jedyna słuszna droga.

Można też odnieść wrażenie, że większość osób krytykujących jazdę Dannego już nie jeździ albo długo nie miała rolek na nogach, bo nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można nie widzieć trudności 90% trików które robi. Do tego jest tu tyle sztuczek, które widzę pierwszy raz w życiu i nie mam pojęcia jak je nazwać.

Pamiętajmy – jaja musza być, tym bardziej w takim wydaniu premium.

I niestety, ale zawszę znajdą się konserwy, które będą się krzywić widząc te wszystkie „pedalskie” sztuczki. Niech tylko nie zapominają, ze nie kto inny jak rollerblading is gay.