Gawds uraczył nas nowym video od Michela Prado, swojego pro ridera z Barcelony. Jak wypadł nowy profile? Mam dosyć mieszane uczucia.
Prado jest sushi masterem – kumam, chciał pokazać swoja druga pasje, ale ta wstawka trwa prawie 2 minuty i nie wnosi nic do tego video i jest mega nudna, a na dodatek musimy oglądać jak tnie ryby na kawałki. Niech każdy je sobie co chce, ale nie każdy ma ochotę oglądać takie obrazy. Szkoda, że to nie był pies.

Odzież? No właśnie, niech ktoś mi powie o co chodzi z tymi wąskimi spodniami u osób, które uchodziły kiedyś za „raperów”? Jak były w modzie 15 lat temu to się z nich śmiali, a jak z niej już dawno wyszły to zaczęli sami w nich chodzić? No kurde, co jest?! Jak ktoś zna odpowiedź na tę zagadkę to proszę o komentarz pod wpisem.

Kask? I to jest ten przypadek, gdzie nikt nie może się przyczepić (nawet w żarcie) o jazdę w kasku. Michel niecałe 5 lat temu prawie umarł przez śmiecia który uderzył go na skateparku deskorolką w głowę za – uwaga – posmarowanie copingu. Na szczęście przeszedł operacje i cudem przeżył. Zamiast przejść na rolkowa emeryturę i chillować do końca życia, Prado nie tylko wrócił na rolki, ale i powrócił do poziomu z przed wypadku, a jak wiemy – jego jazdy lajtową nazwać nie można. Należy mu się za to największy szacunek.

Wracając do minusów. W filmie nie siedzi mi również muzyka, ale wiadomo – to kwestia gustu. Montaż? Przynajmniej nie jest cały w slow-mo jak ostatni profile Frankiego.
Na szczęście triki wynagradzają po części te niedociągnięcia i są najmocniejszą stroną tego editu. Old schoolowy, klasyczny street skating, czyli to co większość podstarzałych skejtów lubi najbardziej: obroty, transfery i disastery, oczywiście wszystko na mocarnych spotach. Dawno nie widziałem 450 Bs Royala na poręczy, a ender to rzeczywiście ender, w pełnym tego słowa znaczeniu.
Więcej takiego skatingu (i też z Barcy) znajdziecie w opisywanym ostatnio na naszych łamach VOD – Flama.