Rolkarze na całym świecie nie mogli dostać lepszego prezentu noworocznego niż udostępniony za darmoszke, jeden z najlepszych filmów z zeszłego roku, czyli CANDY – skate video z prawdziwego zdarzenia, za które odpowiedzialny jest Anthony Medina.
Jak sam autor napisał, pomysł na jego nazwę wziął się z niedoszłych planów na firmę mającą na celu produkcję kółek, właśnie o nazwie Candy, którą to planował założyć tragicznie zmarły w 2018 roku Keaton Newsom. Jest to zatem hołd złożony przyjacielowi.

Produkcja trwa ponad 40 minut i nie daje nam odpocząć ani na chwilę. W filmie nie ma słabej sekwy i każdy znajdzie tutaj coś dla siebie: jest rudy rock’n’rollowiec, są świeżaki, gość w kasku, techniczne masakry i mocne hammery. Podobnie jest w kwestii audiowizualnej – soundtrack moim zdaniem pasuje do każdego profilu, a sam Anthony to doświadczony filmowiec. Do tego większość klipów kręcona jest na dwie kamsy.
Ze znanych nazwisk znajdziemy tutaj m. in. Johna Sullivan’a – myślałem, że gość już nie żyje, a co dopiero, że jeździ i to tak jak 15 lat temu! (szkoda tylko, że w damskich spodniach). Jest też wschodząca gwiazda – Andrew Broom, którego nikomu nie trzeba przedstawiać oraz Mason Richard, który wrócił po kilku latach nieobecności i dosłownie masakruje spoty w Austin.

Jeżeli dalej ktoś nie jest przekonany do seansu to niech mi powie kiedy ostatnio widział 540 kanta na poręczy albo 360 outspin sweatstance na streecie w ogóle? No właśnie.
Candy potwierdza, że teksańska scena nadal ma się świetnie. Widać, że ekipa jest duża, zgrana i bardzo dobrze się bawi. Takie crew to marzenie każdego rolkarza.